“Branża IT w Szwajcarii jest о krok w tył w porównaniu do Polski”. O życiu i pracy architekta oprogramowania w Szwajcarii
Maciej Jedrzejewski czwarty rok mieszka w Szwajcarii. Jest architektem oprogramowania i konsultantem AI, ale niedługo zamierza pracować jako fractional architekt („tymczasowy architekt”). Maciej napisał książkę „Mastering Strategic Domain-Driven Design”, prowadzi swój YouTube kanał i robi wiele innych ciekawych rzeczy dla firm i specjalistów IT. Rozmawiamy o życiu w Szwajcarii, zarobkach i o tym, co czeka branżę technologiczną za parę lat.
Dlaczego wybrałeś Szwajcarię?
Aktualnie pracuję dla szwajcarskiej firmy. Po tym, jak przyjechałem do Szwajcarii, też pracowałem dla szwajcarskiej korporacji Leica Geosystems z grupy Hexagon. Spędziłem tam dwa lata, budując systemy oparte o IoT i generalnie połączenie oprogramowania z fizycznymi sprzętami typu sensory, mierniki itd.
W Szwajcarii jest ładnie, zielono, naturalnie przez cały rok. Generalnie podejście do życia mi tutaj odpowiada.
Czy obserwujesz różnice w branży technologicznej, porównując polski i szwajcarski rynek?
Branża IT w Szwajcarii jest krok w tył w porównaniu do tego, co mamy w Polsce. Uważam, że nie doceniamy się bardzo często lub jesteśmy niedoceniani. O wiele ciekawsze oferty są w Polsce. I ten rynek jest o wiele bardziej chłonny. Spowodowane to różnicami kulturowymi między Szwajcarią a Polską.
W Polsce ludzi związani z IT starają rozwijać się bardzo mocno po pracy. Pracujemy 8 godzin, a potem idziemy jeszcze na jakieś konferencje, meetupy, czytamy książki. Nie ma w Szwajcarii w większości przypadków tej pracy po pracy. Nie ma tej potrzeby bycia najlepszym, wybicia się, pokazania się. Tu się bardzo stawia na work life balance.
Widzisz jakieś problemy/blokady na polskim rynku IT?
Nie doceniamy się. W wyniku nie osiągamy tego, co chcieli. Na przykład, amerykanie są pewni siebie. Tam wszyscy się wspierają. U nas często jest tak, że ktoś coś próbuje rozpocząć i jeśli pomyli się , to obala się na niego jakaś fala hejtu.
A jak wygląda wynagrodzenie tech specjalistów w Szwajcarii?
Uważam, że wyprowadzka z Polski w celach zarobkowych do innego kraju Europy w większości przypadków jest nieopłacalna. Szwajcaria, Norwegia i Wielka Brytania — to są kierunki, gdzie opłaca się jeszcze jako developer wyjechać i zarabiać więcej. Natomiast, poziom życia jest niższy niż w Polsce w momencie, kiedy wyjeżdżamy.
Powiedzmy, że wysoko opłacane posady w Polsce dla architektów seniorów to jest 80% tego, co można zarobić w Szwajcarii. Natomiast obniżamy poziom życia ze względu na wydatki na utrzymanie. Za wszystko trzeba płacić i płacić trzeba dużo.
Natomiast, jeśli wyjeżdżasz z rodziną i druga osoba zaczyna pracować, to jest łatwiej. Nawet jeśli ta druga osoba nie jest związana z IT. I tu jest klucz do wszystkiego. W Polsce jako osoba spoza IT bardzo ciężko jest zarabiać, tyle co osoba w IT. W Szwajcarii nie ma takich rozwarstwień między zarobkami, czyli gdybym był nauczycielem w liceum, mógłby zarobić tyle samo co programista.
Jakie są ‘widełki’ wynagrodzenia senior developera w Szwajcarii?
Tutaj zazwyczaj podaje się rocznie i wszystko też zależy od regionu, w którym się pracuje. Pomijając takie regiony, które są na obrzeżach kraju, na przykład, włoski region czy wschodnia Szwajcarię, zarobki programisty wahają się pomiędzy 120 tys franków (121 700 euro) rocznie, a 140 tys franków (142 tys euro). Jeżeli chodzi o architektów, konsultantów, są oniw stanie zarobić o wiele więcej.
Ile kosztuje wynajem mieszkania?
Jeśli w regionie mamy niskie podatki, to będą bardzo drogie mieszkania. Jeśli będą wysokie podatki, to będą tanie mieszkania. Czteropokojowe mieszkanie w Szwajcarii to jest standard i kosztuje rzędu 2-3,5 tys netto franków w najdroższym fantomie.
Czy brakuje na rynku specjalistów?
Największe braki są w sektorze devopsów. I widzę, że to nie jest tylko kwestia rynku szwajcarskiego.
Napisałeś książkę „Mastering Strategic Domain-Driven Design”. Jest dostępna za darmo na Twojej stronie. Z czego wyniknął pomysł na książkę?
Na rynku jest taki problem, że wszyscy zawsze skupiają się na jednej książce, którą nazywają biblią domain driven design. I ta biblia to zbiór pewnych konceptów, praktyk, jeżeli chodzi o wytwarzanie oprogramowania, które 20 lat temu zostały spisane. Ona jest zbyt ciężka i abstrakcyjna, jeśli chodzi o pewne koncepty. Jeśli jesteś niedoświadczonym deweloperem, to zrozumieć tę książkę jest bardzo trudno.
Po drugie, ludzie związani z biznesem, „nietechniczni”, często nie rozumieją tego konceptu.
W swojej książce zebrałem praktyki ze swojego własnego doświadczenia, żeby inni nie musieli popełniać tych samych błędów.
Masz kanał na YT i zapowiedziałeś na nim live’y dla developerów. Jaki jest cel takiej inicjatywy?
Ten kanał powstał z myślą o tym, żeby pokazywać developerom oraz architektom, że zazwyczaj przeczytanie wpisów na linkedinie, Twitterze, w całym Internecie to nie jest prawidłowe podejście do architektury. Do architektury trzeba podchodzić holistycznie i całościowo. Martwić się nie tylko o code (czy to jest back-end, czy front-end), ale też o infrastrukturę i to, co wokół, o strategię testowania, o strategie realizowania tego programowania.
Ważne żeby też było podejście pragmatyczne. Jeżeli mam koncept czystej architektury i podążam ślepo jeden do jeden za tym konceptem, to w praktyce zazwyczaj to podejście się nie sprawdza. O wiele lepiej jest pokombinować, połączyć niektóre rzeczy ze sobą, tutaj przymknąć oko na pewne trade-offs, gdzie indziej zaaplikować to, co czysta architektura mówi.
Trzeba zawsze wybierać rozwiązanie dopasowane do problemu. Nie martwić się o tym, co będzie za rok. Za rok może okazać się, że Twojej aplikacji nie będzie, ponieważ, na przykład, możemy zostać zwolnieni w każdej chwili. Warto zastanawiać się nad realnym stanem.
Właśnie dlatego powstał ten kanał.YY
Czy teraz masz czas na czytanie książek? Poleć proszę 2-3 książki tech specjalistom.
W 2022 roku przeczytałem ponad 50 książek technicznych, to było ogromne wyzwanie, ale też dużo dało.
„The Software Architect Elevator” od Gregora Hohpe. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego architekta oraz osoby, chcącej stać tym architektem.
„Learning Domain-Driven Design” Vlada Khononova — to jest pierwsza książka opisująca domain driven design i od strony strategicznej, i od strony technicznej. Takiej książki bardzo brakowało na rynku.
„Designing Data-Intensive Applications” autorstwa Kleppmanna Martina — tutaj skupiamy się na konceptach budowania baz danych. Nie bez powodu ma ocenę 4,8 na Goodreads.
Czy, Twoim zdaniem, napisana książka 10 lat temu będzie aktualna dziś?
Pewne koncepty mamy od lat 70-80 XX wieku. I nadal są ważne, czyli nic się nie zmieniło. Mamy gonitwy za frameworkami, i bibliotekami. Jeśli chodzi o książki architektoniczne, to wiele z nich ma wiedzę ponadczasową.
Natomiast w niektórych językach programowania co roku zmienia się bardzo dużo. Dlatego książki o programowaniu są niekoniecznie dobrym pomysłem. Lepiej opierać się na tutorialach, webinarach, kursach.
Niedawno proponowałeś dla firm 2-dniową bezpłatną konsultację. Jak takie oferty odbierają firmy? Z jakimi problemami przychodzą?
Kiedy pracowałem jeszcze w Polsce, wtedy tego było o wiele więcej. Więcej zapytań, chęci darmowych konsultacji. Odbywałem 6-7 darmowych konsultacji miesięcznie.
Jeśli chodzi o rynek, który mamy w tej chwili, to zmienił się zupełnie.
Oferuję darmowe szkolenie i wystarczy, że firma do mnie się zgłosi, ale te firmy się nie zgłaszają. Tego nie rozumiem. Myślę, że to jest efekt tych wszystkich masowych zwolnień, tej niepewności na rynku, firmy mają poblokowane budżety na szkolenia.
Pracujesz w IT od 2012 roku. Czy pamiętasz czasy, kiedy na rynku było tyle masowych zwolnień?
Za moich czasów coś takiego nie miało miejsca. Od 2012 roku notowaliśmy cały czas wzrost. Zaczynałem jako stażysta w dużej firmie, zarabiałem 2 tys zł miesięcznie i to było dużo pieniędzy, ponieważ moi koledzy, którzy zaczynali wcześniej na podobnych pozycjach, zarabiali wtedy 1200 zł.
W pewnym momencie ten rynek nasycił się kandydatami, którzy nie mają tego powołania do bycia programistami, no bo fajnie się zarabiało w tym IT. Ale przez to, że rynek tak się nasycał, to wynagrodzenie rosło cały czas. Dojrzeliśmy do momentu, kiedy utrzymanie specjalistów jest bardzo drogie i inwestorzy zaczynają to widzieć. Patrzą na firmę, w której idą zwolnienia, ale ta firma nadal działa. Potem ci inwestorzy w innych swoich firmach wymagają, żeby też zwalniali. W tym mamy całą fazę layoffów.
Czy to się zmieni?
Powinno się zastopować. Idzie pewna korekta w tej chwili, to znaczy, te czasy pokażą, czy ja jestem osobą, która zawsze żyła tym IT, czy to było ze względu na dobre zarobki.