„Jestem programistą, który nie pamięta czasów sprzed AI” — od sprzedawcy w sklepie do developera sztucznej inteligencji
Grzegorz Łukasik od dwóch lat pracuje jako programista. Jego pierwsza praca w IT zbiegła się z premierą ChatGPT, co znacząco wpłynęło na jego podejście do pracy. Wcześniej przez sześć lat pracował jako sprzedawca sprzętu komputerowego. Ta branża wydawała się dosyć bezpieczna, ale wiele zmieniło się podczas pandemii. Ludzie przestali przychodzić do sklepu, a zaczęli zamawiać online. Wtedy zdecydował się przebranżowić i wejść w IT.
Jak znaleźć pierwszą pracę w IT, jakie wyzwania czekają programistów, którym nieznana jest era „przed AI”, na jakiej umowie najlepiej pracować w Polsce jako programista AI oraz czterdzieści najbardziej zagrożonych przez AI zawodów, które Microsoft opublikował w swoim raporcie. O tym wszystkim rozmawiamy z Grzegorzem w wywiadzie.
— Od czego zaczęła się Twoja droga w IT?
Wziąłem intensywny kurs IT – to była moja pierwsza styczność z taką formą nauki. Dało mi to realny kontakt z ludźmi z branży i możliwość otrzymywania feedbacku od mentorów. Postawiłem sobie za cel jak najszybsze ukończenie kursu. Przeskoczyłem kilka grup zadań, ale jednocześnie korzystałem z innych źródeł wiedzy poza samym kursem. Chciałem jak najszybciej zacząć pracować. Udało mi się ukończyć trzy moduły związane z frontendem w ciągu kilku miesięcy. Wtedy zacząłem aktywnie szukać pracy.
— Ile czasu zajęło poszukiwanie pierwszej pracy?
Dwa miesiące. Wysłałem kilkadziesiąt CV, odpowiedź otrzymałem od około 20% firm. Większość odpowiedzi brzmiała: „Dziękujemy, szukamy osób z większym doświadczeniem komercyjnym”. Od trzech firm dostałem zaproszenie do kolejnego etapu rekrutacji, w dwóch udało mi się przejść cały proces, a od jednej otrzymałem ofertę.
— Jak wyglądała rekrutacja?
Zaczęła się od rozmowy z liderem zespołu. Od razu połączono ją z rozmową techniczną, co mnie zaskoczyło, ale było ciekawym doświadczeniem. Dostałem zadanie związane z JavaScriptem i operacjami, które należało wykonać. Dynamiczna rozmowa trwała około dwóch godzin. Kolejną rozmowę miałem z dyrektorem. W sumie odbyły się dwie rozmowy.
— Czym się zajmujesz w pracy?
Pracuję w trybie hybrydowym — głównie zdalnie, a raz–dwa razy w tygodniu spotykam się z zespołem w biurze, żeby utrzymać bezpośredni kontakt. Moja kariera zaczęła się w okresie, gdy modele językowe zaczynały zyskiwać popularność, więc od początku miałem okazję eksperymentować z ich zastosowaniami.
Początkowo realizowałem zadania polegające na testowaniu możliwości AI i sprawdzaniu, gdzie może przynieść realne korzyści. Z czasem rozwijałem rozwiązania oparte na wcześniejszych projektach i poszerzałem zakres działań o poszukiwanie nietypowych obszarów, w których sztuczna inteligencja może znacząco usprawnić złożone, nieliniowe procesy.
— Czy masz w zespole osoby, które uczyły się programowania przed erą AI?
Jak najbardziej. Często są sceptycznie nastawione do AI. Jedni są bardziej otwarci, inni mniej — i to jest interesujące. Ja, jako osoba, która propaguje AI, nie zawsze mam perspektywę krytyka. Dlatego to jest super, bo w rozmowie z takimi osobami mogę dostrzec rzeczy, które dla mnie nie są oczywiste.
Osoba, która programuje od 20–30 lat, ma zupełnie inne podejście niż ktoś taki jak ja — programujący od dwóch lat i od początku korzystający z pomocy AI.
— Jak pojawił się pomysł na bloga o AI?
Właśnie od tych krytyków. Prowadzę go od marca. W środowisku programistów krąży wiele mitów na temat AI, dlatego blog kieruję do osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z IT — żeby pokazać, że AI wcale nie jest takie straszne.

— Udostęniłeś raport Microsoftu, w którym znajduje się lista zawodów najbardziej zagrożonych przez AI w najbliższym czasie. Co Ty osobiście wywnioskowałeś z tego raportu?
Raport pokazuje podatność danej branży na zastosowanie AI. To nie jest ryzyko w dosłownym sensie, raczej wskaźnik podatności. Nie traktowałbym tego jako alarmu, tylko jako wskazówkę. Udostępniłem listę 40 zawodów — od najbardziej do najmniej podatnych na automatyzację przez AI.
Microsoft brał pod uwagę trzy główne czynniki: pokrycie wykonania zadań patentowych — czyli w jakim stopniu AI może faktycznie zastąpić dane zadania; kompletność — jak dobrze AI radzi sobie z wykonywaniem tych zadań; zakres obowiązków, który może zostać zautomatyzowany.
Wywnioskowałem, że nasze zawody się zmienią — na pewno nie będą wyglądały tak jak dziś. Jako osoby pracujące będziemy musieli nauczyć się współpracy z AI i adaptacji do nowych realiów. Nasza rola stanie się bardziej rolą nadzorcy, który kontroluje pracę AI i odpowiada za krytyczne myślenie.
Mamy jeszcze czas, bo AI nie jest obecnie całkowicie bezbłędne, a od nas zależy, jak szybko i skutecznie się dostosujemy.
— Piszesz na blogu, że AI to ani terapeuta, ani kumpel. Czym dla Ciebie osobiście jest AI?
Nazywam AI kolegą do kodowania, ale trzeba pamiętać, że AI jest przede wszystkim narzędziem. Potężnym, wszechstronnym, ale wciąż narzędziem. Mimo że mówimy o „sztucznej inteligencji”, ona wcale inteligentna nie jest. To od nas zależy, do czego i w jaki sposób z niej korzystamy.
Uważam, że tłumaczenie, czym jest AI, jest naprawdę istotne. Niektóre badania w USA w grupie wiekowej 13–17 lat pokazują, że młodzi zaczynają traktować AI jak swojego terapeutę. Jeśli na początku nie będą mieli wyjaśnione, czym AI jest w rzeczywistości, mogą zacząć je nadmiernie personalizować.
— Jak szybko rozwija się społeczność AI developerów w Polsce?
Społeczność AI developerów rośnie bardzo dynamicznie. Ostatnie pół roku to prawdziwy boom na rozwój tych społeczności. I będzie tego jeszcze więcej.
— Ile powinien zarabiać AI programista na polskim rynku, żeby dobrze się czuć?
Przeglądając oferty pracy, widać, że zakres obowiązków AI developera w każdym ogłoszeniu wygląda inaczej. Problemem jest samo nazewnictwo — wiele z tych stanowisk dopiero powstaje, a ich nazwy i opisy się kształtują.
Zarobki powinny zachęcać do pozostawania w Polsce. Nie powinniśmy pozwalać na „drenaż mózgów”. Za granicą wynagrodzenia często są wyższe, a w połączeniu z pracą zdalną mogą być bardzo atrakcyjne. Mamy świetnych specjalistów, ale większość z nich pracuje dla firm zagranicznych, takich jak OpenAI.
Pensje muszą być na tyle wysokie, aby zachęcały nie tylko do rozwoju w Polsce, ale także do pozostania i budowania naszego wewnętrznego rynku. Przykładowo: w Polsce ktoś zarabia 15 tys. zł, a za granicą 15 tys. euro. Oczywiście koszty życia za granicą mogą być wyższe, ale jeśli mówimy o Warszawie, to czasami można je porównywać.
— Jakie formy zatrudnienia dla programisty AI są bardziej komfortowe?
Testowałem różne formy zatrudnienia — prowadziłem jednoosobową działalność gospodarczą, pracowałem na etacie oraz na umowie zlecenia. W moim przypadku najlepiej sprawdza się połączenie pracy etatowej z freelancingiem. W takim układzie mam stały dochód, ubezpieczenie oraz dodatkową pracę po godzinach jako freelancer, gdzie mogę dorobić przy dodatkowych projektach.
Poza tym, będąc freelancerem, mam pewne bezpieczeństwo — jeśli z jakiegokolwiek powodu moja firma przestanie istnieć, nie zostanę całkowicie bez pieniędzy, bo mam inne źródła dochodu z dodatkowych projektów.