Sztuczna inteligencja, która miała zagrozić programistom i software house’om, przyczynia się do wzrostu liczby ofert pracy. Według danych narzędzia Apropo.io, polskie software house’y w czerwcu 2025 roku wysłały o 32,7% więcej ofert pracy niż w analogicznym miesiącu 2024 roku. Dlaczego tak się dzieje i jak zmieniło się podejście pracodawców do zatrudniania programistów? Rozmawiamy z Michałem Grubką, CEO i współzałożycielem firmy Apropo.io, która stworzyła narzędzie do wycen projektów IT.

— Jaki problem rozwiązuje narzędzie Apropo?

Software house’y przychodzą do nas, aby ustandaryzować i ujednolicić wyceny swoich projektów. Jeden zespół wycenia ten sam projekt zupełnie inaczej niż inny. Takie wyceny są czasochłonne, kosztowne i często trafiają do klienta zbyt późno – przez co firmy przegrywają z konkurencją. Dodatkowo wyceny przedstawiane w Excelu czy Google Sheets bywają mało czytelne, co utrudnia klientowi zrozumienie wpływu konkretnych wymagań na koszt projektu – i ostatecznie sprawia, że wybiera konkurencję. Pomagamy software house’om ujednolicić i przyspieszyć proces wyceny, a przede wszystkim – zwiększyć jej skuteczność sprzedażową.

— Ilu programistów pracuje w Twoim zespole?

Aktualnie nasz zespół liczy pięć osób, z czego trzech to programiści.

— Na co zwracałeś uwagę podczas zatrudniania programistów?

Gdy zatrudniałem pracowników pod koniec 2021 roku, zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na lata doświadczenia i wiedzę techniczną. Mieliśmy to szczęście, że przy tej okazji zatrudniliśmy też bardzo zaradne osoby, z którymi świetnie nam się pracuje.

Teraz zwracałbym uwagę przede wszystkim na wiedzę techniczną, umysł ścisły z dobrym myśleniem matematyczno-logicznym oraz zrozumienie, że ich celem jest rozwiązywanie problemów i dostarczanie rozwiązań – niezależnie od tego, czy zrobią to z pomocą AI, czy własnego kodu. Krótko mówiąc: szukam osób, które łączą w sobie wiedzę techniczną z podejściem, że mają rozwiązać konkretny problem logiczny (np. dowieźć jakiś ficzer) w dowolny sposób. Nie kogoś, kto uważa, że jego zadaniem jest pisanie kodu „na kilogramy”.

— Jakie są Twoje red flagi w rekrutacji?

Zdecydowanie zła komunikacja – to dla mnie dyskwalifikujące. Chodzi o jasność przekazu i etykę pracy. Drugim „red flagiem” jest brak zaradności – programista, który nie potrafi samodzielnie dowieźć prostej funkcji od A do Z, nie sprawdzi się w naszym zespole. Nie mamy czasu na przepisywanie po kimś i niańczenie na każdym etapie.

— Czy znajomość narzędzi AI jest dla Ciebie kluczowa?

Nie. Kluczowa jest szybkość dostarczania rozwiązań. AI to narzędzie, które może w tym pomóc. Jeśli mamy wewnętrzny deadline i osoba dostarczy rozwiązanie na czas, nikt nie zadaje pytań, czy zrobiła to z pomocą AI, czy samodzielnie. Dlatego, o ile zachęcamy naszych pracowników do używania narzędzi AI, o tyle ostatecznym weryfikatorem ich efektywności jest zawsze terminowe dostarczenie rozwiązania.

— Jak motywujesz zespół? Czy budujecie kulturę organizacyjną?

Największą motywacją jest nasza misja – chcemy stworzyć narzędzie będące numerem jeden na świecie do wycen projektów IT. Poza tym: przejrzysta komunikacja, zaufanie i oczywiście aspekt finansowy.

— Dlaczego polskie software house’y wysłały za pośrednictwem Apropo w czerwcu 2025 więcej ofert niż rok wcześniej?

Na to mają wpływ dwie rzeczy. Po pierwsze – pojawiło się AI, które stało się katalizatorem cyfryzacji. Każda firma chce dziś wdrożyć sztuczną inteligencję, ale nie każda potrafi zrobić to technicznie. Stworzenie prostego obrazu przez AI to jedno, ale wbudowanie agenta AI w istniejący system, jego integracja z bazą danych i serwerami – to już zadanie dla specjalistów. Obecnie wiele zapytań dotyczy właśnie customowych wdrożeń AI.

Po drugie – i to tylko moja teoria – pojawił się nowy sposób tworzenia MVP. Firmy wykorzystują AI do szybkiego prototypowania, a potem – po uzyskaniu budżetu – zlecają rozwój produktu software house’om, bo potrzebują integracji i rozbudowy narzędzi w realnym środowisku.

— Jak oceniasz kondycję sektora software house w Polsce?

W bardzo dużych software house’ach nastąpiły zwolnienia – wiele firm przeniosło zespoły do Indii. W firmach dużej wielkości (500–1000 osób) także widoczny był odpływ od 2022 roku, który teraz się stabilizuje. Z kolei średnio-duże firmy (200–500 osób) notują dużo mniejszy odpływ, a średnie (50–200 osób) często nawet wzrost zatrudnienia. W mojej opinii popyt będzie dalej rósł, ponieważ AI otwiera nowe możliwości. Ale AI podnosi też próg wejścia do branży – osoby, które tylko „klepią kod”, są dziś zastępowane przez narzędzia. Potrzebni są eksperci. Jeśli AI będzie się rozwijać w obecnym kierunku, to za 2–3 lata znów zacznie brakować wykwalifikowanych ludzi – pod warunkiem oczywiście, że nie wybuchnie III wojna światowa.

— Czy polski rynek sprzyja prowadzeniu biznesu?

Ma swoje plusy i minusy. Polska to nadal mniejszy i biedniejszy rynek niż USA, Niemcy czy UK, więc trudniej tu o naprawdę duże przychody. Ale z drugiej strony mamy coraz więcej fajnych, rodzimych klientów wśród polskich firm, silny network i bardzo dobrych programistów w rozsądnej cenie. Polska gospodarka rośnie, PKB rośnie, siła nabywcza ludzi też – uważam, że to bardzo dobre miejsce do rozwijania firmy IT. Naszym atutem jest świetny stosunek jakości do ceny – mamy programistów lepszych niż Niemcy, ale ciągle jeszcze tańszych. Myślę, że to nasza przewaga.